Rohan Dennis obronił tytuł mistrza Australii w jeździe na czas
5 stycznia 2017 - Drużyna szosowaRohan Dennis drugi rok z rzędu zwyciężył – w trakcie mistrzostw Australii w kolarstwie szosowym – w indywidualnej jeździe na czas. W czwartek (5 stycznia br.) kolarz BMC Racing Team wygrał bezapelacyjnie, notując 58 sekund przewagi nad kolejnym zawodnikiem.
Trasa liczyła 40,9 km. Na środkowym pomiarze czasu najlepszy wynik miał Luke Durbridge (ORICA-SCOTT). Ostatecznie jednak wyraźnie wygrał Dennis, któremu pokonanie trasy zajęło 50 minut i 59 sekund. Startował również Miles Scotson, czyli kolega zwycięzcy z BMC Racing Team. Młody kolarz zajął 5. miejsce i stracił do mistrza ponad 2 minuty.
Po wyścigu mistrz szerzej opowiedział o starcie i planach na dalszą część sezonu.
Jako obrońca tytułu byłeś jednym z faworytów. Czułeś się pewnie?
Dwa tygodnie wcześniej czułem się dosyć pewnie, a na nowy rok byłem już naprawdę pewny siebie, ale potem miałem pewne wątpliwości. Nie wiedziałem więc, jak będzie. Na początku roku chyba miałem symptomy gorączki, ale obudziłem się dziś rano i czułem się już znacznie lepiej. Miałem zatem nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
Znasz dobrze trasę. Jakie były warunki?
Mocno wiało z przodu i to może cię wykończyć, bo walczysz z wiatrem cały czas. Było trudniej niż rok termu. Warunki były zbliżone do tych sprzed 2 lat. Ostatnie 5 km było dosyć bolesne.
Na środkowym pomiarze traciłeś 3 sekundy do Luke’a Durbridge’a, a wyścig skończyłeś z 58 sekundami przewagi. Opowiedz nam o drugiej połowie przejazdu.
Durbridge naprawdę pokazał się z dobrej strony i to mnie nieco stresowało, bo nie spodziewałem się, że będę tracił do niego te 3 sekundy. To była walka i potem nie mieliśmy pomiarów czasu, więc ostatnie 12 km przejechałem bez wiedzy o czasie. Nie wiedziałem, jak poszła mu końcówka, więc walczyłem. Na ostatnich 5 km było już ciężko, ale powiedziałem sobie, że nie ma różnicy między podjazdami i zjazdami i starałem się nawet mocniej. To była zatem bardziej walka mentalna. Musiałem po prostu wrócić do dobrego tempa i dać z siebie wszystko.
Mając już to zwycięstwo, jak podchodzisz do pierwszej części sezonu, w tym wyścigu Santos Tour Down Under?
Dzisiaj wynoszę sporo pozytywnej energii. Jestem lżejszy niż rok temu. Mam jednak właściwie tyle samo mocy. Nie przygotowywałem się szczególnie mocno z myślą o mistrzostwach, więc to naprawdę dobry znak. Zamierzamy walczyć o klasyfikację generalną, więc będę musiał być dobry w jazdach czasowych i oczywiście tego nie zaniedbuję. Są większe cele od Santos Tour Down Under, ale chciałbym pokazać się z dobrej strony w Adelajdzie i zamierzam pomóc Richie’mu w walce o zwycięstwo.
————————————————————
Zwycięstwo Dennisa skomentował również Jackson Stewart, czyli dyrektor sportowy BMC Racing Team.
„Było całkiem wietrznie, wiało bardziej niż rok temu. Mieliśmy z Rohanem kontakt radiowy, więc wiedział, że ma stratę po środkowym punkcie pomiaru. Gdy już brakowało mu 10 km, byliśmy właściwie pewni, że jest na dobrym miejscu, ale nie było tam już oficjalnego pomiaru. Miał bodajże wtedy 40 sekund przewagi. W każdym razie nie było łatwo. Wiem dokładnie, kiedy daje z siebie wszystko, a dzisiaj zdecydowanie nie odpuszczał. Durbridge miał świetny przejazd, więc nie spodziewaliśmy się, że Rohan wygra z przewagą niemal minuty. Na ostatnich 5 km pojechał bardzo mocno i to chyba tam zyskał te dodatkowe 20 sekund” – mówi Jackson Stewart.
Profil wyścigu
Mistrzostwa Australii w kolarstwie szosowym
Indywidualna jazda na czas: Buninyong – Buninyong (40,9 km)
Top 3: Rohan Dennis (BMC Racing Team), Luke Durbridge (ORICA-SCOTT), Ben Dyball
fot. Con Chronis
Galeria (Mistrzostwa Australii w kolarstwie szosowym 2017, indywidualna jazda na czas):