
Greg Van Avermaet zwyciężył w sobotę (6 sierpnia br.) w olimpijskim wyścigu mężczyzn ze startu wspólnego. Belgijski kolarz, który na co dzień startuje w barwach BMC Racing Team, okazał się na finiszu w Rio de Janeiro lepszy od Jakoba Fulgsanga (Dania) oraz Rafała Majki (Polska). Van Avermaet jechał na rowerze szosowym BMC teammachine SLR01.
Nowy kolarski mistrz olimpijski następnego dnia po swoim triumfie opowiedział, jak dokładnie wyglądał ten start z jego perspektywy i co taki sukces zmienia w jego karierze.
Greg, to już niemal 24 godziny od zdobycia złotego medalu w wyścigu szosowym, dotarło to do ciebie?
Chyba trochę tak. To było coś naprawdę wielkiego. Wygrać taki wyścig jest czymś naprawdę miłym. Nigdy nie spodziewałem się tego, ale myślę, że to było chyba najlepsze przeżycie w mojej dotychczasowej karierze. To była po prostu wspaniała chwila i zamierzam się z tego cieszyć.
Przed wyjazdem do Rio skromnie podchodziłeś do swoich szans medalowych. Czy po zobaczeniu trasy byłeś już bardziej pewny swoich szans?
Wiedziałem, że będzie ciężko. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem trasę, pomyślałem sobie, że to blisko granic moich możliwości, a na końcu był naprawdę trudny podjazd. Starałem się po prostu wierzyć w siebie. Po Tour de France byłem w dobrej formie, wspinałem się całkiem dobrze, ale wiedziałem też, że przecież w takim wyścigu każdy chce pojechać perfekcyjnie, by zwyciężyć. Próbowałem po prostu być nieco przewidującym, być tam w czołówce – i tak właśnie wygrałem wyścig.
Na ostatnich trzech kilometrach wyścigu, kiedy to rozgrywało się między tobą, Jakobem Fulgsangiem i Rafałem Majką, byłeś pewny siebie czy dopiero po przekroczeniu linii mety zdałeś sobie sprawę, że wygrałeś?
W tak trudnych wyścigach nigdy nie wiesz. Byłem naprawdę pewny mojego sprintu. Najpierw jednak chciałem złapać Majkę – myślę, że to był główny cel. A po tym chodziło już o dobry sprint. Ale tak ostatecznie masz pewność dopiero, gdy już przekroczysz linię. Wtedy już wiedziałem na pewno.
Po wypadku w Dookoła Flandrii miałeś wspaniały okres – zwycięstwo etapowe w Tour de France i trzy dni w żółtej koszulce, a teraz zdobycie złotego medalu olimpijskiego. Jak to wpływa na twoją karierę?
To największa rzecz kiedykolwiek. Wydaje mi się, że mogę określić to jako punkt kulminacyjny mojej kariery. To jest punkt zwrotny wobec tego, co dalej wydarzy się w mojej karierze. Nic większego mi się nie przydarzyło, więc jestem bardzo szczęśliwy, że odniosłem tak wielkie zwycięstwo. To naprawdę dobre uczucie.
————————————————————
Wielki sukces belgijskiego kolarza BMC Racing Team skomentował również manager generalny zespołu, czyli Jim Ochowicz.
„Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy, bo to jedna z największych postaci w kolarskim sporcie. Jest wspaniałą osobą i znakomitym sportowcem. On nigdy nie boi się pracy, nigdy nie boi się przejąć kontroli, nigdy nie boi się podejmować ryzyka. A w tym wyścigu był w pełni zaangażowany. Jest wspaniałym zwycięzcą i myślę, że każdy w peletonie cieszy się z jego sukcesu. Tak jest też oczywiście w BMC Racing Team” – mówi Jim Ochowicz.
fot. TDWSport.com
Galeria (igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro 2016, wyścig mężczyzn ze startu wspólnego):